Koniec świata i sąd

Dla wielu ludzi koniec świata wiąże się z niepewnością i strachem. Wpajany od najmłodszych lat obraz surowego Boga, który podczas sądu zważy dobre i złe uczynki każdego człowieka, sprawia, że koniec świata jawi się jako zdecydowanie negatywna perspektywa. Jednak czy aby na pewno tak to będzie wyglądać? Co możemy zrobić aby koniec świata nie był czymś przerażającym? Jak będzie wyglądał sąd?

Biblia wskazuje na autorytet Boga i wywyższa jego kompetencje sędziowskie (Ap 14,7 BW), jednak na uwagę zasługuje fakt, że sędzią jest właśnie Ten, który żył tu na ziemi tak jak każdy z nas. Każdego dnia zmagał się z pokusami, złożone zostały na Niego grzechy całego świata, został ukrzyżowany, a po tym wszystkim czego tu doświadczył od ludzi, których stworzył i ukochał, stwierdził, że było warto przez to wszystko przejść. Czy istnieje ktoś, kto ma większe prawo niż On by sądzić człowieka?

Wielu ludzi chciałoby wybrać jakieś pośrednie rozwiązanie – nie być złym człowiekiem, czynić moralnie akceptowalne czyny, żyć w zgodzie ze swoim sumieniem i starać się być dobrym, ale jednocześnie trzymać się z daleka od Boga i tego, co mówi Jego słowo. Wydaje się, że głębokim motywem prowadzenia takiego życia jest chęć samodzielnego zapracowania na zbawienie, bez udziału ofiary Jezusa, bez Jego wstawiennictwa i przebaczenia grzechów. Jeśliby przytoczyć słowa apostoła Pawła, że „[…] my wszyscy musimy stanąć przed sądem Chrystusowym, aby każdy odebrał zapłatę za uczynki swoje, dokonane w ciele, dobre czy złe” (2 Kor 5,10 BW), rzeczywiście to zdanie (wyrwane z kontekstu całej Biblii) może świadczyć, że aby bez zmartwienia stanąć na sądzie i otrzymać życie wieczne wystarczy „za życia” dobrze czynić. Jednakże, gdyby tak rzeczywiście było, to okazałoby się, że daremna była ofiara Jezusa za nasze grzechy, ponieważ my sami możemy swoimi dobrymi uczynkami siebie zbawić, a sąd to tylko potwierdzenie i przyznanie nam tego co nam się należy – tego na co zapracowaliśmy. Nie tak jest ze zbawieniem i sądem. Biblia uczy, że „tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syn, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Bo Bóg nie posłał swego Syna na świat, aby potępił świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony. Kto wierzy w niego, nie będzie potępiony, ale kto nie wierzy, już jest potępiony, bo nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. A potępienie polega na tym, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie umiłowali ciemność bardziej niż światłość, bo ich uczynki były złe.” (J 3,16-19 UBG). Każdy, kto nie wierzy w Jezusa, jest potępiony i na nic się tu zdadzą dobre uczynki. Apostoł Jan podkreślił to wyraźnie: „Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota.” (1 J 5,12 BW). Jezus jest światłością, okazał swoją miłość względem nas oddając swoje życie, abyśmy my mogli żyć – czy może istnieć większa miłość nad tę (zob. J 15,13 BW)? Jeżeli mimo to niektórzy wolą o własnych siłach zapracować na zbawienie zamiast poddać się miłości Jezusa i zdać się wyłącznie na Jego ofiarę jaką za nas złożył, to czyż nie jest to tożsame z wyborem ciemności zamiast światłości oraz śmierci zamiast życia?

Wobec powyższego powstaje pytanie: co zrobić aby nie być potępionym, ale zbawionym i nie bać się sądu? Odpowiedź jest zapisana w Piśmie Świętym:

Cóż tedy na to powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego? Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia. Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami. Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej?” (Rz 8,31-35a BW).

Jest coś więcej w tym, że to Jezus – nasz Bóg i Odkupiciel jest naszym sędzią (J 5,22.27 BW). Człowiek patrzy na to, co jest przed jego oczami, na to co zewnętrzne, natomiast Bóg patrzy inaczej (1 Sm 16,7 BW). On patrzy na serce, a to daje pewność, że wyrok jaki zapadnie w sprawie każdego z nas będzie adekwatny do tego, co jest w naszym sercu.  „Skoro do Jezusa należy decyzja, powinniśmy się interesować nie tym, ile ani nawet co dokonaliśmy, ale do kogo należymy. Jeśli należymy do Jezusa, nasze życie będzie przynosić owoce więzi z Panem Życia”[1]. Życie każdego człowieka nie powinno polegać na wyłącznym skupianiu się na uczynkach, a na bliskiej więzi z Nim. „Jezus wyraźnie uczył, że kto Go słucha i wierzy Bogu, nie pójdzie na sąd, bo przeszedł ze śmierci do życia”[2].

Prawda o sądzie jest blisko związana z końcem świata. Tak naprawdę dla każdego, kto umiera świat się kończy, a on sam oczekuje już tylko albo na zmartwychwstanie do życia wiecznego albo na zmartwychwstanie na sąd, który będzie udziałem potępionych. Tak naprawdę nie istnieje żadna inna, pośrednia możliwość, bowiem dla istot, które wybierają grzech i ciemność zamiast dobra i światłości Bożej nie ma miejsca we wszechświecie pełnym harmonii. Nie ma w unicestwieniu bezbożnych nic okrutnego, ponieważ grzech jest chwastem wymagającym zniszczenia raz na zawsze. Czy można sobie wyobrazić coś gorszego niż spędzenie wieczności pośród bólu, chorób cierpienia, śmierci, zdrad, gonitwy za pieniędzmi, ludzkiej znieczulicy i innych spraw naszego nędznego życia codziennego? Więcej, potępieni nie byliby w stanie znieść świętej, czystej, wszechogarniającej obecności Boga, która wypełnia cały wszechświat. Wniosek jest jeden – nie ma miejsca na grzech i zło we wszechświecie, którym rządzi Bóg. Zło musi zostać zniszczone.

Wszechświatowy bój między dobrem a złem, nazywany też wielkim bojem, jest biblijnym światopoglądem. Ów kosmiczny konflikt stanowi podłoże, na którym rozgrywa się dramat naszego świata, a nawet całego wszechświata. Grzech, cierpienie, śmierć, powstanie i upadek państw, głoszenie ewangelii, wydarzenia czasów końca – wszystko to występuje w kontekście tego wszechświatowego boju. Kiedy się on zakończy?

Pismo Święte objawia tajemnicę znaków zbliżającego się przyjścia Jezusa na ziemię. Niektóre z nich już się wypełniły a niektóre z nich oczekują na wypełnienie. Jednak jedno jest pewne – czasy ostateczne, czyli te bezpośrednio poprzedzające powtórne przyjście Chrystusa na ziemię, są właśnie teraz. Nigdy ziemia nie była tak blisko tego wydarzenia jak właśnie teraz.

Baczcie, żeby was kto nie zwiódł. Albowiem wielu przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą. Potem usłyszycie o wojnach i wieści wojenne. Baczcie, abyście się nie trwożyli, bo musi się to stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu, i będzie głód, i mór, a miejscami trzęsienia ziemi. Ale to wszystko dopiero początek boleści. Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą, i wszystkie narody pałać będą nienawiścią do was dla imienia mego. I wówczas wielu się zgorszy i nawzajem wydawać się będą, i nawzajem nienawidzić. I powstanie wielu fałszywych proroków, i zwiodą wielu. A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie. A kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. I będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec. Gdyby wam wtedy kto powiedział: Oto tu jest Chrystus albo tam, nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych. Gdyż jak błyskawica pojawia się od wschodu i jaśnieje aż na zachód, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. A zaraz po udręce owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie zajaśnieje swoim blaskiem, i gwiazdy spadać będą z nieba, i moce niebieskie będą poruszone. I wtedy ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy biadać będą wszystkie plemiona ziemi, i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą i chwałą, i pośle aniołów swoich z wielką trąbą, i zgromadzą wybranych jego z czterech stron świata z jednego krańca nieba aż po drugi. A o tym dniu i godzinie nikt nie wie; ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec. Albowiem jak było za dni Noego, takie będzie przyjście Syna Człowieczego.” (Mt 24,4-14.23-24.27.29-31.37 BW).

Choć stworzenie świata (nasz początek) jest odległe w czasie od powtórnego przyjścia Jezusa (naszego końca w tym grzesznym stanie), wydarzenia te są ze sobą powiązane. Bóg, który nas stworzył, jest tym samym, który przyjdzie powtórnie i dokona naszego ostatecznego odkupienia. Niewątpliwie „dzień Pana” (zob. Za 14,9 BW) będzie dniem trwogi i zagłady dla bezbożnych. Jednak z drugiej strony będzie to dzień zbawienia dla całego ludu Bożego – tych, którzy są wpisani do księgi żywota.

A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały. I będą zgromadzone przed nim wszystkie narody, i odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów. I ustawi owce po swojej prawicy, a kozły po lewicy. Wtedy powie król tym po swojej prawicy: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata […]. Wtedy powie i tym po lewicy: Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom […]. I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.” (Mt 25,31-34.41.46 BW).

Wielką nadzieją związaną z powtórnym przyjściem Jezusa jest zmartwychwstanie podobne do Jego zmartwychwstania, które stanie się udziałem wszystkich Jego wiernych wyznawców ze wszystkich wieków. W Jego zmartwychwstaniu mamy nadzieję i pewność naszego zmartwychwstania.

A nie chcemy bracia, abyście byli w niepewności co do tych, którzy zasnęli, abyście się nie smucili, jak drudzy, którzy nie mają nadziei. Albowiem jak wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, tak też wierzymy, że Bóg przez Jezusa przywiedzie z nim tych, którzy zasnęli. […], nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem.” (1 Tes 4,13-17 BW).

Biblia uczy, że w pierwszym zmartwychwstaniu wezmą udział jedynie ci, których imiona zostały zapisane w księdze żywota. Jezus przyjdzie aby zabrać ich, oraz żywych odkupionych, do niebiańskiego królestwa, które będzie dla nich domem. Po zabraniu ich do nieba nastanie tysiącletnie królestwo, w czasie którego zbawieni będą „panowali z Chrystusem” i „będą kapłanami Boga i Chrystusa” (zob. Ap 20,4.6 BW). Pozostali umarli nie ożyją dopóki nie upłynie owe tysiąc lat. Wyjątkiem są ci, którzy wzięli udział w przybiciu Jezusa do krzyża – oni ożyją, aby na własne oczy ujrzeć powtórne przyjście Jezusa w pełnej chwale. Słowo Boże sprawozdaje, że po upływie tysiąca lat nastąpi zmartwychwstanie wszystkich ludzi jacy kiedykolwiek żyli na ziemi, a którzy nie mieli udziału w pierwszym zmartwychwstaniu. Lecz ci ludzie nie powstaną do wiecznego życia a na sąd.

I widziałem wielki, biały tron i tego, który na nim siedzi, przed którego obliczem pierzchła ziemia i niebo, i miejsca dla nich nie było. I widziałem umarłych, wielkich i małych, stojących przed tronem; i księgi zostały otwarte; również inna księga żywota została otwarta; i osądzeni zostali umarli na podstawie tego, co zgodnie z ich uczynkami było napisane w księgach. I wydało morze umarłych, którzy się w nim znajdowali, również śmierć i piekło wydały umarłych, którzy się w nich znajdowali, i byli osądzeni, każdy według uczynków swoich. I śmierć, i piekło zostały wrzucone do jeziora ognistego; owo jezioro ogniste, to druga śmierć. I jeżeli ktoś nie był zapisany w księdze żywota, został wrzucony do jeziora ognistego.” (Ap 20,11-15 BW).

Oni będą moją własnością, mówi Pan Zastępów, w dniu, w którym będę działał, a będę dla nich łaskawy, jak jest litościwy ojciec dla syna, który jest mu posłuszny. Wtedy zobaczycie różnicę między sprawiedliwym a krzywdzicielem, między tym, który służy Bogu, a tym, który Mu nie służy. Bo oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak że nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałązki.” (Ml 3,17-19 BT)

W czasie, gdy uczynki i motywy serca każdego człowieka zostaną ujawnione, a to co skryte wyjdzie na jaw, każdy wyzna, że Pan i Jego wyroki są sprawiedliwe. Wszyscy potępieni, którzy powstali na sąd, zostaną unicestwieni na wieki.

Każdy człowiek dokonuje wyboru każdego dnia. Wybory te składają się na ten jeden, najważniejszy życiowy wybór – Jezus czy szatan. Inny, pośredni wybór nie istnieje. Zatem wybierz życie a nie śmierć!

 

Na podstawie: Norman Gulley, Przygotowanie na czas końca, rozdz. „Wszechświatowy bój” oraz „Powtórne przyjście Jezusa, naszego Pana”, Warszawa 2018, s. 7-13, 91-97.

[1] D.J. Morris, Radykalne nauki Jezusa, Warszawa 2018, s. 64.

[2] Tamże, s. 66.

Zobacz także: